Jak już wcześniej pisałem, Irmelince ostatnio apetyt dopisuje. A że szczurów dostatek, więc postanowiłem nie zmarnować tego czasu i karmić ją do oporu. Jako, że już przedwczoraj wieczorem wystawiała głowę z kryjówki obserwując terrarium, wczoraj postanowiłem spróbować podać jej około miesięcznego bieguska. Posiłek całkiem spory, największy w jej życiu. Na początku tylko go obwąchała, więc "podano do stołu" - zostawiłem szczurka pod wejściem do kryjówki. Nie robiłem sobie zbyt wielkich nadziei, że Irmelin zdecyduje się go zjeść, ale po pół godziny zauważyłem, że gryzoń znikł, a kryjówka jest odwrócona wejściem do tylnej ściany terra. Ot, pizza odebrana, do widzenia! ;-)
Myślę, że dam jej teraz tydzień spokoju z karmieniem, bo boję się, żeby z rozpędu nie przesadziła. Chyba, że zauważę oznaki zbliżającej się wylinki, co powinno niedługo nastąpić - wtedy węże odmawiają pokarmu, skupiając się na zmianie stroju.
Dzień przed posiłkiem zmierzyłem Irmelin programem Snake Measurer - wynik to około 70cm. No właśnie - na moje oko ma więcej, tak więc powtórzę pomiar, kiedy tylko będzie to możliwe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz