czwartek, 5 sierpnia 2010
Kolejny posiłek i pożegnanie
Teraz jestem już pewien - to nie jest ta Irmelin, którą znam. To automat do pochłaniania szczurów! Wczoraj podałem Irmelince posiłek maksymalnej dopuszczalnej dla takiego węża wielkości - szerokości gada w jego najgrubszym miejscu. Co ciekawe, Irmelinka, która przedtem bała się sporych szczurów, tym razem zaatakowała po około dwóch sekundach.Jak się okazało, dwumiesięczny szczurek jest w sam raz na jej możliwości - księżna musiała się troszkę namęczyć, niemniej nie miała większych problemów z połknięciem tego dania. Teraz Irmelinka będzie miała dwa tygodnie przerwy w karmieniu - wyjeżdżamy nad morze, a opiekę nad lubą księcia Andrzeja będzie sprawował Nmofmak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz